Ostrzegano mnie wielokrotnie i pouczano.
Jak coś działa dobrze to nie ma sensu na silę tego poprawiać.
I tak jest z kernelem (jądrem) systemu operacyjnego. A mam tu na myśli głównie to co określamy potocznie jako "Linux".
Użytkownicy windowsów sobie w jajkach ;) nie grzebią (jajko to jądro
czyli kernel) więc pewnie nawet nie będą wiedzieć o co chodzi.
Miałem system bardzo sprawny i stabilny zbudowany na kernelu 4.4
(ciągle wspierany LTS) ale uległem pokusie i zainstalowałem aktualizację
do kernela 4.10. Potem system już wymusił aktualizację do 4.13...
Podobno była konieczna ze względów bezpieczeństwa (błąd krytyczny). A
później już z rozpędu weszło jądro 4.15 (podobno super hiper przyszłość
rewelacja).
Ale mój komputer tego nie docenił i postanowił się wysypać. Chociaż początkowo nic nie zapowiadało kompletnej awarii.
https://mint-o-man.blogspot.com/2018/07/nowy-kernel-415-i-linux-mint-183-sylvia.html
https://mint-o-man.blogspot.com/2018/07/linux-mint-19-tara-xfce-32-bit-coraz.html
Prostym lekarstwem okazał się powrót do sprawdzonego kernela 4.4.
***
Niedawno ukazało się nowe wydanie Linux Mint 19 Tara z kernelem 4.15...
Ale poprzednie (Linux Mint 18) będzie na szczęście wspierane jeszcze do kwietnia 2021 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz