Maszyna z procesorem AMD Athlon 2500+ (1,8 GHz), pamięcią rozbudowana do 1,5 GB, dyskiem hdd 80 GB i kartą grafiki ATI (128 MB).
Udało mi się na ww sprzęcie zainstalować najnowszą wersję Linux Mint 18.2 (32 bit) ze środowiskiem Xfce.
Do pracy biurowej (LibreOffice) komputer ten nadawał się praktycznie zaraz po instalacji systemu Linux Mint. Tylko dla własnej wygody dodałem jeszcze odpowiedni zestaw fontów:
sudo apt-get install ttf-mscorefonts-installer
Gorzej było z korzystaniem z przeglądarki internetowej. Firefox wywalał się praktycznie na każdej stronie. A jak jeszcze działał to, jak mówi moja starsza córka: Strasznie się ścinał.
Postanowiłem zatem wypróbować na tym komputerze działanie Debiana w wersji 9 "Streth" (32 bit) i środowisko Xfce.
System instalowałem z sieci (netinstall) więc nie poszło tak szybko jak instalacja Minta z płyty Live. Ale w sumie szybciej niż początkowo zakładałem.
Instalatora Debiana znam od dawna i lubię z nim pracować, więc nie miałem z nim większych problemów.
Po zakończonej instalacji systemu Debian 9 "Stretch" okazało się, że mam system oparty wyłącznie na pakietach z otwartym kodem. Co za tym idzie nie działa wpięty w USB adapter WFi. Sieć mam tylko dzięki połączeniu kablem. (Podczas instalacji systemu i tak wolę połączenie kablowe).
System informował mnie poprzez Network-Managera, że nie zainstalowano pakietów odpowiedzialnych za działanie adaptera WiFi. Domyśliłem się, że chodzi o pakiety non-free.
I co z tym robić?
Zacząłem od edycji pliku /etc/apt/sources.list
nano /etc/apt/sources.list
Tak by wyglądał tak:
# deb http://ftp.icm.edu.pl/pub/Linux/debian/ stretch main
deb http://ftp.icm.edu.pl/pub/Linux/debian/ stretch main contrib non-free
deb-src http://ftp.icm.edu.pl/pub/Linux/debian/ stretch main contrib non-free
deb http://security.debian.org/debian-security stretch/updates main contrib non-free
deb-src http://security.debian.org/debian-security stretch/updates main contrib non-free
# stretch-updates, previously known as 'volatile'
deb http://ftp.icm.edu.pl/pub/Linux/debian/ stretch-updates main contrib non-free
deb-src http://ftp.icm.edu.pl/pub/Linux/debian/ stretch-updates main contrib non-free
Na końcu każdej z linijek dodałem: "contrib" i "non-free"
A potem już tylko:
apt-get update
i
apt-get install firmware-linux
Po tej operacji system zaczął współpracować z adapterem WiFi i przestał wysyłać komunikaty o problematach z obsługą katy graficznej (zapomniałbym o nich, a też były).
Moja domowa sieć WiFi była już widoczna ale Network-Manager dalej nie potrafił się z nią połączyć.
Tu skorzystałem z wcześniejszych doświadczeń z Linux Mint i szybko zastąpiłem Network-Managera programem Wicd:
apt-get -d install wicd
apt-get remove network-manager
apt-get install wicd
Po ponownym uruchomieniu komputera (reboot) miałem już dostęp do sieci WiFi.
Ok. WiFi jest... Odpinamy kabel by nie robił plątaniny i do roboty. Sprawdzamy jak działa biuro i internet.
Uruchamiam LibreOffice i pierwszy zonk... Writer nie działa. Na szczęście tylko ten jeden element pakietu. Mieli przez chwilę, a potem znika.
Rozwiązanie problemu jednak okazało się stosunkowo proste. Uruchamiamy w Libre Office to co się da i:
Narzędzia -> Opcje -> Zaawansowane odhaczamy Używaj środowiska Java
Po tej operacji Writer z pakietu LibreOffice już działa.
Teraz pora na test Firefoxa.
W przeciwieństwie do przeglądarki w Linux Mint tu Firefox nie ulega awarii na każdej lub prawie każdej stronie. Ale prędkość działania i płynność przeglądania stron jest taka, że... aby napisać ten tekst musiałem przesiąść się na inną maszynę.
Zalogowanie się do Salon24 lub Bloggera to już zbyt czasochłonne zajęcie na staruszku z procesorem Athlon 2500+. O multimediach nawet nie będę wspominał. Po prostu w tej konfiguracji ich nie ma... Nawet z Debianem ;)
Wnioski
Jeżeli ktoś ma (tak jak ja) stary komputer i jeszcze nie chce wysłać go na elektrocmentarzysko to może próbować jego rewitalizacji zarówno z systemem Linux Mint jak i Debian. Jednak nie należy oczekiwać, że maszyna taka spełni wszystkie nasze oczekiwania. Sprawdzi się jeszcze jako biurowa maszyna do pisania i drukowania dokumentów.
Niestety o "płynnym" przeglądaniu stron internetowych można z takim procesorem tylko pomarzyć.
A co do wyboru: Mint czy Debian?
To co kto woli. I ile czasu chce poświęcić na zabawę z systemem już po instalacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz